Wyspa Sobieszewska: trzy lata z rzędu – część szósta.
Sobieszewo
Będąc na wyspie prawie codziennie chodziliśmy na poranny lub wieczorny spacer do centrum Sobieszewa. Oczywiście nie ma tam niczego nadzwyczajnego, po prostu spacer na lody czy też po drobne zakupy. Dodatkową atrakcją był stary most, który kilka razy na dzień otwierano i zamykano. Widzieliśmy również nowy most zwodzony, ale przez opóźnienie w budowie nie dane nam było jeszcze widzieć jak się otwiera.
W samym centrum znajduje się kościół misjonarzy Saletynów – jest to jednak nowy budynek, ponieważ w latach 80-tych poprzedni spłonął. Przed kościołem stoi krzyż, który ocalał z pożaru.
Nad Wisłą można pospacerować nowym deptakiem po zachodniej stronie mostu, a także stary – po stronie wschodniej. Te stary po kilkuset metrach zamienia się w ścieżkę, którą można dojść do ulicy Jachtowej, czy nawet Przegalińskiej i zatoczyć koło. Niedaleko ronda jest też punkt informacji turystycznej. I to właściwie wszystko, co można powiedzieć o centrum Sobieszewa.
Wieża ciśnień
Dużą ale niedocenianą i mało znaną atrakcją Wyspy Sobieszewskiej jest wieża ciśnień. Jest to całkiem nowy obiekt, który wybudowano, gdyż na wyspie brakowało wody. Mało kto wie natomiast, że wieżę można zwiedzać, i naprawdę warto to zrobić.
Żeby dostać się do wieży trzeba zarejestrować się przez internet, na stronie gdańskiego zakładu wodociągowego (Gdańska Infrastruktura Wodociągowo-Kanalizacyjna). Trzeba to zrobić z dość dużym wyprzedzeniem, bo chętnych jest coraz więcej, a grupy nie są duże. Ponieważ jest to czynny obiekt, a obiekty związane z wodociągami są chronione, trzeba tam podać dane chętnych. Na miejsce trzeba przyjść punktualnie i należy mieć dokumenty tożsamości. Osoby „z ulicy” nie są wpuszczane. Nie można też mieć toreb i plecaków – ale na miejscu są zamykane szafki. Warto też odpowiednio wcześniej wyjechać, albo nawet wybrać się tam pieszo. W okolicy, jak już wcześniej wspomniałem o ulicy Lazurowej, jest bardzo dużo samochodów i mało miejsc parkingowych. Kto się spóźni – nie wejdzie.
Zwiedzanie rozpoczyna się od krótkiej prezentacji obiektu, a dzieci mogą poskładać model wieży wydrukowany na drukarce 3D. Później przewodniczka pokazuje w jaki sposób działa wieża ciśnień. Do tego celu wykorzystuje całą sieć naczyń połączonych rurkami z zaworami, którymi dzieci mogą pokręcić i zobaczyć, co się stanie.
Następnie wchodzi się na górę, gdzie ma się czas wolny. Pierwszą rzeczą, którą można zrobić, jest wyjście na zewnętrzny „balkon” otaczający wieżę. Każdy dostaje lornetkę i można podziwiać całą Wyspę Sobieszewską. Widok jest naprawdę świetny. Komu się znudzi, może wejść w dowolnej chwili do środka, gdzie w dość dużej sali znajdują się różne edukacyjne i interaktywne obiekty. Na przykład mapa świata prezentująca migracje ptaków – naciska się na znaczek danego gatunku, po czym pokazuje się trasa, jaką dane ptaki przebywają.
Inne atrakcje na wyspie
Foresterówka – dworek z 1933 roku zbudowany przez gauleitera NSDAP Alberta Forstera. Nie można go zwiedzać – należy do Franciszkanów, którzy remontują go i przystosowują.
Tramwaj wodny – kursuje do Starego Miasta w Gdańsku. Nie korzystaliśmy z niego, bo mamy rodzinę bardzo blisko Starego Miasta i woleliśmy podjechać samochodem wykorzystując dzień z gorszą pogodą. Wypożyczenie rowerów – chyba każdy większy ośrodek wypożycza je, nawet dla osób z zewnątrz, a na pewno robi to Vega. Zbyt dużego wyboru jednak nie ma. Widzieliśmy jednak większą wypożyczalnię, przy głównej ulicy w pobliżu miejscowości Orle. Warto się rozeznać.
Szlak rowerowy im. Wincentego Pola – na wyspie jest szlak, który prowadzi przez najciekawsze miejsca. Pewnie warto się tym zainteresować, choć my woleliśmy pojeździć i pospacerować po swojemu.
To już prawie wszystko, co udało nam się zobaczyć na Wyspie Sobieszewskiej. Zostało jeszcze „zwiedzanie” byłych obiektów wojskowych, a w ostatnim wpisie krótka galeria zdjęć i filmów. Na wyspę na pewno jeszcze kiedyś wrócimy, może za kilka lat, na weekend.