Nasze nieduże podróże

Nie ważne gdzie, ważne jak i z kim

Menu
  • Strona główna
  • Mapa wpisów
  • O nas
Menu

Czarnogóra, Bośnia oraz trochę Serbii i Albanii.

8 sierpnia 20199 sierpnia 2019

W tym roku nasz głównym celem była Czarnogóra. Kraj, o którym ostatnio wszędzie piszą, że jest jeszcze nieodkryty i tani, a tak naprawdę wszyscy tam już jeżdżą, a tak tanio wcale nie jest. Po drodze koniecznie chciałem zobaczyć Sarajewo, o czym myślałem już od dawna, ale dopiero teraz trafiła się okazja. Powrót natomiast zaplanowaliśmy przez Serbię, w której również nie byliśmy i chcieliśmy ją zobaczyć, choćby tylko z samochodu. Nastawiliśmy się na nasz typowy schemat wakacyjny – od wczesnego rana jeździmy i zwiedzamy, a po południu odpoczywamy. Czarnogóra to nieduży kraj i założyliśmy, że 7 noclegów wystarczy na jego zwiedzenie z zapasem. Wystarczyło, nawet pomimo tego, że pierwsze popołudnie naszego pobytu w Petrovacu i cały kolejny dzień lało! Zdążyliśmy nawet zahaczyć o Albanię.

Pierwszy dzień i noc mieliśmy spędzić w Sarajewie. Później naszą bazą wypadową w Czarnogórze miał być Petrovac na Moru. Na wczasy zdecydowaliśmy się dość późno, a jedynym możliwym terminem był początek sierpnia, z czym, jak się okazało, wiązały się pewne niedogodności. Sierpień to w Czarnogórze miesiąc wakacji i wszędzie są tłumy. Ciężko było znaleźć dobre i jednocześnie niedrogie miejsce, a zależało mi na apartament niedaleko plaży, z tarasem z widokiem na morze. Duże miasta (Budva, Bar) odpadały (hałas i tłumy). Zatoka Kotorska odpadła ze względu na brak normalnych plaż (dzieci przecież też muszą coś z tego mieć), korki i ceny. Malutkie miejscowości nie wydawały mi się zbyt urokliwe – tam nie ma gdzie spacerować wieczorami, a to też lubimy robić. Pod uwagę brałem więc Petrovac, Ulcinj i Sutomore. Ulcinj odpadł – daleko do wszystkiego. Wybór padł na Petrovac znajdujący się w centrum wybrzeża, skąd mieliśmy mieć blisko do każdego interesującego nas rejonu Czarnogóry. Na dodatek miasteczko zapowiadało się ciekawie.

Podczas wypadu zobaczyliśmy właściwie wszystko, co chcieliśmy. Bardzo dużo zobaczyliśmy też z samochodu, wybierając ciekawe (czasem lokalne) trasy. Nie można zwiedzić kraju, oglądając tylko atrakcje turystyczne. Warto też zobaczyć prawdziwe wioski i miasteczka, choćby z okien samochodu. Na jeden dzień wyskoczyliśmy też do Szkodry w Albanii, po drodze zaliczając trasę widokową nad jeziorem Szkoderskim. Ze względu na dzieci (niekonieczne zainteresowane tym samym, co my) trzeba było niektóre wycieczki ograniczyć, ale i tak bardzo dużo widzieliśmy. Z całej trasy najbardziej podobała nam się trasa przez Bośnię i Hercegowinę, począwszy od Sarajewa, a skończywszy na drodze widokowej w górach Durmitor.

Cała nasza wyprawa wyglądała tak:

  • Na początek trochę informacji praktycznych. O podróży, i jak to naprawdę jest z tymi cenami.
  • Bośnia i Hercegowina, Sarajewo (w przygotowaniu).
  • (w przygotowaniu).

  • Tweet

Ten wpis jest częścią serii:

  • 1. Czarnogóra, Bośnia oraz trochę Serbii i Albanii.
  • 2. Autem w Czarnogórze, przez Bośnię i Serbię. Ceny i trochę informacji praktycznych.
  • 3. Sarajewo, Bośnia i Hercegowina
  • 4. Czarnogóra. Durmitor i dwa kaniony: Pivy i Tary.
  • 5. Petrovac na Moru
  • 6. Zatoka Kotorska i okolice

Dodaj komentarz Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Kategorie

  • Wycieczki (27)
    • Albania (1)
    • Bośnia i Hercegowina (3)
    • Czarnogóra (5)
    • Czechy (9)
    • Niemcy (3)
    • Polska (10)
      • Beskid Śląski (1)
      • Górny Śląsk (1)
      • Pomorze (8)
    • Serbia (2)

Archiwa

  • wrzesień 2019
  • sierpień 2019
  • lipiec 2019
  • maj 2019
  • kwiecień 2019
  • marzec 2019
© 2025 Nasze nieduże podróże
Ciasteczka i polityka prywatności